Bez mycia, wstęp wzbroniony


W czasie ponad miesięcznych peregrynacji po Chinach odwiedzaliśmy wiele miast. Tym razem nie będę pisać o miastach, ale o tym co się działo podczas wjazdów do każdego z nich.

Podróżowaliśmy wtedy terenowym samochodem. Stan dróg lub raczej szlaków powodował, że po pokonaniu kolejnego odcinka nasz pojazd był rzeczywiście mocno umorusany. Rzecz działa się w latach 90-tych ubiegłego stulecia i w tym czasie Chiny wyglądały o wiele skromniej niż obecnie. Panował tam wtedy nieco dziwny, lecz myślę, że godny pochwały zwyczaj.

Mianowicie, przy rogatkach każdego z miast, do którego wjeżdżaliśmy zarówno my, jak i nasz pojazd byliśmy poddawani szczegółowej kontroli. Nasze skromne osoby okazywały się każdorazowo w porządku. Nasz pojazd, niestety nie.

Nie chodziło wcale o jego stan techniczny tylko o higienę osobistą. Otóż, zanim zezwolono nam na wjazd, musieliśmy udać się do myjni (były w pobliżu każdych napotkanych rogatek), gdzie nasz wehikuł był starannie myty i dezynfekowany. Po zakończeniu tego aktu mogliśmy już ruszać bez przeszkód w dalszą podróż.

W czasie późniejszych wielokrotnych wizyt w Chinach przekonałem się, że opisany wyżej zwyczaj zanikł. Rogatki też. Dzięki temu, wjazd samochodem do kolejnego miasta stał się znacznie prostszy. Niestety wygląd zewnętrzny pojazdów mechanicznych uległ wyraźnemu pogorszeniu.

© Alfred E. Szmidt, 1992, 2018.

by © Alfred E. Szmidt