Flaga Indonezji ma takie same barwy jak flaga Polski ustawiona do góry nogami. Flaga Monaco wygląda identycznie. Z wyjątkiem wymiarów. Chodzenie po chodnikach indonezyjskiego miasta Bogor, wymaga doskonałej kondycji fizycznej, zręczności, orlego lub sowiego wzroku, jeśli kroczymy po nich o zmroku (patrz fotka).
Osoby, które mają zamiar przejść przez ulicę miasta Bogor, powinny koniecznie posiadać skłonności samobójcze. Bez tych ani rusz. Będą tkwiły na krawężniku do końca świata. Osoby, nie skłonności. Bowiem przeciętna odległość pomiędzy pojazdami w tutejszym ruchu ulicznym wynosi około 2-3 cm i często maleje prawie do zera (patrz fotka). Jednak, pomimo, że mieszkałem tam prawie tydzień, nie widziałem żadnego wypadku.
Być może dlatego, że ruchem kołowym w Bogor kierują ochotnicy posługujący się gwizdkiem i wymachują rękami w sobie tylko wiadomych kierunkach. Za swoje wysiłki otrzymują od niektórych uczestników tegoż opłatę dowolnej wysokości.
Wracając wczoraj do hotelu natknąłem się na wypasionego skorpiona, który obdarzył mnie bardzo nieprzyjemnym spojrzeniem. Odwzajemniłem mu się czymś podobnym. Jednak na wszelki wypadek, cofnąłem się parę kroków. Indonezyjczycy byli znacznie uprzejmiejsi. Stale się do mnie uśmiechali i mówili: hello sir.
W hotelu skorpionów nie było. Natomiast, pod oknem mojego pokoju siedziała olbrzymia żaba rechocząc donośnie. Nagle, jej rechot został zagłuszony przeraźliwym nawoływaniem muezina urzędującego na szczycie minaretu pobliskiego meczetu. Jestem człowiekiem wyjątkowo tolerancyjnym, ale przyznaję ze skruchą, że trochę mi to popsuło nastrój i długo nie mogłem zasnąć!
© Alfred E. Szmidt, 2014.
![]() |
![]() |
by © Alfred E. Szmidt